Urodziny to niby szczęśliwy dzień , ale chyba już nie w tym wieku. Nie wiadomo ,czy jak się przekroczy 20-setkę ,to trzeba śmiać się czy płakać. W zasadzie to co ,kto woli ,ale tort jest zawsze. U mnie też był. Nazwałam go " Przypadek " ponieważ, kiedyś postanowiłam zrobić chłopcom Karpatkę. Ja do masy ,a tu nie ma nic. Nie myśląc wiele wysłałam najstarszego, aczkolwiek nie najmądrzejszego, po torebkę tradycyjnego kremu do karpatki firmy Gellwe. Wrócił , kupił i poszedł na kompa. Mleko wrze ,wiec ja w te pędy mieszać w szklance mleka krem ,żeby go do tego mleka dolać i co ? No własnie ,kurde nic. Rośnie mi toto w kubku zamiast się mieszać. Rośnie i gęstnieje. Mleko prawie kipi, panika ,serce pod gardłem ,a w kubku paćka do niczego. " Lecę" cug- galopkiem do kosza , wyciągam torebkę ,a tam .... no wołami pisze... krem do karpatki w 5 minut firmy Gellwe. Sępy nade mną drą dzioby o placek ,a w garze bida z nyndzą. To sobie wymyśliłam ,że kretyn nie jestem i dam radę . Dodałam do paćki ser biały i nawet coś z tego wyszło . Upiekłam biszkopt ,przełożyłam masą placki i wyszedł tort ,który został na stałe w rodzinnym jadłospisie. Dziś nastał ten szczególny i wyjątkowy dzień , w którym się z Wami nim podzielę . Znaczy przepisem nie plackiem :)

Biszkopt od pani Eli .
6 jajek
1 szklanka mąki ( 1/2 pszennej , 1 czubata ziemniaczanej i do pełna kukurydzianej)
1 szklanka cukru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżka octu ( np. jabłkowego )
szczypta soli
Jajka myjemy i zalewamy ciepłą wodą ,żeby się ogrzały ,to wtedy biszkopt może nie opadnie. Następnie oddzielamy białka od żółtek i do białek dodajemy sól .Miksujemy jakieś 3 minuty i wsypujemy cukier, teraz ubijamy białka na sztywno . Jak się ubiją to zmniejszamy obroty i wrzucamy żółtka ,a następnie powoli dosypujemy mąkę . Kukurydziana nie jest konieczna ,ale teraz jajka są tak nędzne ,że jak dam kukurydzianą , to ciasto wygląda jak na prawdziwych , wiejskich jajkach . Mieszamy mikserem lub ręką delikatnie ,żeby wszystko się połączyło i wlewamy łyżkę octu. Jeszcze chwilka miksowania i wylewamy na blaszkę. Wychodzi z tego całkiem spory biszkopt ze średniej tortownicy. Teraz tortownicę w piekarnik rozgrzany na 160- 170 st. C na jakieś 45 minuty i czekamy. Po tym czasie sprawdzamy patyczkiem czy się opiekło , jeśli tak to rzucamy nim o podłogę . Tak.... dobrze czytacie ... rzucamy nim ( blaszką ) o podłogę z wysokości ,tak na oko siedziska krzesła i wstawiamy do piekarnika żeby ostygł.

Masa do tortu i całą reszta.
1 opakowanie kremu do karpatki w 5 minut firmy Gellwe
1/2 kg białego sera mielonego ( taki na sernik )
mleko ( nie podam ile ,bo każdy ser jest inny)
1 puszka brzoskwiń w syropie lub innych owoców
10 -15 kulek winogronu
2 plastry ananasa
10 -15 listków mięty lub melisy
1 łyżeczka żelatyny
1 łyżeczka dżemu lub soku w kolorze owoców lub galaretka
Do miski wrzucamy ser i dolewamy mleka , miksujemy aż wyjdzie masa o konsystencji serka Danio np. Powoli wsypujemy krem w proszku i dolewamy mleka ,żeby się klej nie zrobił. Sami zobaczycie jak będzie się zmieniać konsystencja. Dosypujemy i dolewamy i tak do końca . Ładna masa wyszła ? To teraz wsadzamy "ryło " . Jak za słodka lub za rzadka to dodajcie po prostu sera i miksujcie jeszcze chwilkę. Proste prawda?
Teraz robimy tort .
Kroimy placek na 3 części . 2 zjemy ,a z 3 zrobimy jutro bajaderki jak z cukierni ,albo i lepsze.
Wybieramy 2 ładniejsze ( bardziej równe kawałki) . Jeden kładziemy na spód i smarujemy cieniutką warstwą kremu.
Na krem układamy owoce , duże kroimy , małe w całości. Ja prywatnie preferuję brzoskwinie lub truskawki ,bo mi smakowo dobrze się łączą z kremem.
Krem , który został pakujemy w rękaw cukierniczy ,bo tak będzie prościej ,albo i nie jak rękawa nie macie . Co byście nie robili i tak musi się znaleźć na owocach.
Krem równamy ,żeby zapełnił wszystkie przerwy pomiędzy owocami i nakładamy 2 placek .
Powtórnie smarujemy cienką warstwę i robimy dekorację z owoców i zieleniny oraz jeśli chcecie to resztki kremu.
No tu jest już wolnoamerykanka . Boki też możecie posmarować cienko kremem i obsypać okruszkami zrobionymi z tego kawałka placka co jest niepotrzebny.
Nie będzie widać z boku ,że coś nie wyszło :) Składanie placka zajmuje maksimum 20 minut. Serio tylko tyle . No proszę jakie cudo wyszło .... jak z cukierni.
Jeżeli musicie robić tort dzień lub 2 przed imprezą ,bo brak Wam czasu ,to musicie "polakierować " dekorację. W tym celu rozpuśćcie łyżeczkę lub mniej żelatyny w gorącej wodzie i wmieszajcie dokładnie z dżemem lub sokiem. Takim wynalazkiem pomalujcie owoce i zapakujcie tort do lodówki. Listki dodajcie w dniu imprezy , bo wcześniej dodane zwiędną i będą tylko szpecić Wasze chlubne dzieło :) Powodzenia w :walce " z tortem :)