czwartek, 29 października 2015

Choróbsko i pieczarkowa promocja.

  Promocja byłą !!!! Na pieczarki !!!!
         Pamiętacie zupę grzybową babci? Może być prababci i pieczarkowa, byle była z grzybów i dziecięcych lat. Ja nie pamiętam. U mnie w rodzinie nikt nie potrafił zrobić naprawdę dobrej zupy grzybowej. Niby wszyscy grzybiarze ,a tej umiejętności nikt z nich nie posiadł ,ale .... wiem jak taka zupa smakuje. Byłam kiedyś na wsi u babci Wandzi . Nie moja babcia po prawdzie ,ale była to tak cudowna i ciepła osoba ,że mówiliśmy wszyscy swoi i obcy , do niej babciu ,a ona się przed tym nie broniła, tylko znajdowała dla nas ciepły uśmiech z głębi serca. U niej pierwszy raz w życiu zjadłam wspaniałe naleśniki i zupę grzybową. Taką prawdziwą gęstą  i prawie zawiesistą jak sos z kluchami swojskiej roboty. Po prostu marzenie i wspomnienie prawdziwej wsi i prawdziwej babci w fartuszku z falbanką i kieszeniami, a na dokładkę talerz parującej i pachnącej lasem grzybowej. Koniec marzeń czas na robotę .



    Zupa pieczarkowa- grzybowa.

Niestety, zdjęcie gotowej zupy się "zjadło" 


          grzyby -  im więcej, tym lepiej
    1    cebulka  mała
    1    łyżka masła  lub  oleju
    1    łyżka  mąki
    1    śmietana
    1    łyżka natki pietruszki
          sól
          pieprz
          czosnek granulowany - obowiązkowo !!!
          kluski ugotowane - polecam łazanki


      Kroimy w kostkę cebulkę i szklimy,




a następnie dorzucamy pokrojone grzyby.




Pieczarki kroję z zasady w pół plasterki ,a prawdziwe w coś, co ćwiartki przypomina. Większe żeby czuć było, że to grzyb prawdziwy. Przesmażamy to porządnie i posypujemy mąką.




Znowu smażymy i wlewamy .....  jak chcecie dobry sos, to samą śmietanę ,a jeśli zupę to około szklanki wody. Tak da się w ten sposób zrobić pyszny sos grzybowy. Powstałą breję przelewamy do garnka i zabieramy się za doprawianie  i  śmietanę. Powinna Wam wyjść już zupka ,ale bez smaku.




 Bierzemy się za smak ,czyli sypiemy sól , pieprz i obowiązkowo troszkę czosnku.


Czosnek 

Zamieszać .... zagotować .... wrzucić natkę i zgasić żeby się już nie gotowało.




 Zupka gotowa , tylko kluski trzeba wrzucić. Do stołu podano !!!
  P.S. W związku z tym, iż ostatnio haniebnie zaniedbałam się w pisaniu bloga, za co na kolanach przepraszam , obiecuję poprawę i NAPRAWDĘ postaram się wrzucać przynajmniej 1 przepis. No naprawdę się postaram. Na przeprosiny w sobotę  lub niedzielę zapodam przepis na sajgonki. Całuski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz