niedziela, 4 października 2015

Wspomnień czar 2 - wesele Gosi i Wojtka oraz dzień chłopaka za jednym zamachem.

 Podobno ostatnio był dzień chłopaka ,czyli pasuje jakiś "kwiatek " Panom dać . Panowie wprawdzie za kwiatkami nie przepadają ,ale są potwornymi łasuchami . W związku z tym postanowiłam rozpieścić troszkę Panów i przy okazji powspominać milo wesele Gosi i Wojtka . Obie wyjątkowe okazję łączy jedno - mus z czekolady , który jadłam na tym weselu i  który postanowiłam zrobić dla moich facetów i nie tylko. Mus na weselu był przepyszny ,ale podany w taki sposób ,że nikt nie wiedział co to jest i jak to "ugryźć". Jam to nie chwaląc się to uczyniła i zeżarła prawie wszystko ,bo co nie zeżarłam to wyniosłam w pudełku jednorazowym. Mało było. Przepisu nie było ,ale od czego jest wujek google. Otworzyłam 150 tysięcy stron ,obejrzałam 200 tysięcy zdjęć i zmontowałam sobie przepis na mus czekoladowy. No i wyszedł !! Wprawdzie dopiero za piątym razem ,ale czego się nie robi w imię nauki :P Jak już mi wyszedł to postanowiłam się z nim " pobawić "  i  powstało sporo wariacji na jego temat ,ale podstawa zawsze jest ta sama , pyszny lekko wytrawny ( nie mdły) mus czekoladowy. Leciem z nim :)





   Mus czekoladowy.


  2   czekolady ( im ciemniejsza tym mniej słodki mus )
  0,5 l  śmietanki kremówki  30 - 36 %
 1  cukier wanilinowy lub waniliowy
 4  jajka
 2-3  łyżki cukru
       szczypta soli
 2 łyżki stołowe  masła ( prawdziwego inaczej nie wyjdzie )
    dobry alkohol  ( brandy ,whisky , koniak lub coś aromatyzowanego jak rum czy likier                                                pomarańczowy )


     Potrzeba Wam będzie tona misek i co najmniej 2 miksery ,albo  zrobimy szybciej bez brudzenia . No sama siebie oszukuję .Czytajcie przepis dokładnie ,bo trochę misek trzeba. Najpierw szykujemy szkło . Może być cokolwiek , pucharki na lody miseczki deserowe lub po prosty szklanki czy duże kieliszki. Naszykujcie wcześniej ,bo potem nie będzie czasu. Na pewno wyjdzie 8 sporych porcji , ale spokojnie wszystko samo zniknie.

Kroimy czekoladę na drobno




 i wrzucamy do miski razem z masłem i wstawiamy do tak zwanej kąpieli wodnej ,czyli na gar z małą ilością wody i czekamy aż się rozpuści. Mieszamy oczywiście ze 3 razy . Czekolada się rozpuszcza więc żeby poszło szybko oddzielamy dokładnie białka od żółtek i miksujemy z solą na sztywno.




Jak nie wyleci z miski na głowę to jest dobre :) Przekładamy białka w inną miskę i do lodówki na potem odkładamy. Czekolada na bank już się rozpuściła ,więc zdejmujemy ją z garnka i czekamy ,żeby troszkę ostygła ,bo na pewno jest gorąca ,a ma być  ciepła.




Myjemy " wiertadełka " z miksera i miskę i wlewamy do niej szybciutko śmietankę prosto z lodówki.  Dosypujemy cukier zwykły i waniliowy i miksujemy na sztywno.



Uważajcie ,żeby Wam masło nie wyszło ( mi wyszło parę razy ).Jak się ubiło to odstawiamy na chwilkę i lecimy do czekolady ,bo wystygła. Wwalamy do niej żółtka i bardzo dokładnie i szybko mieszamy czymkolwiek ,a na koniec jak się wymiesza to wlewamy promile , tak około 2 kieliszków i znowu szybko mieszamy.




 Sprawdzamy czy promili nie jest za mało ,bo za dużo na pewno nie będzie .Teraz do czekolady dodajemy 2 łyżki śmietany i BARDZO delikatnie mieszamy , a jak się wymiesza to powtórka , a potem już z górki i wsadzamy całą resztę śmietany.




Mieszamy w miarę szybko i dokładnie ,a jak się wymiesza to wrzucamy białko z lodówki i powtórka z mieszania.




Zrobiło siem !!!!




Szkło naszykowane  ,więc szybciutko puki wsio płynne wlewamy- przekładamy do tego czegoś naszykowanego i do lodówki na jakieś 2 godziny minimum. Z moich obliczeń wynika ,że mus jest idealny do 3 dni po przygotowaniu. Więcej nie przetrwał , więc nie powiem . Przed podaniem możecie dekorować wszystkim co lubicie i co pasuje do czekolady.
     Na dziś koniec ,a jutro surówka z .....  niespodzianka. No nadaje się do obiadu i może stać w lodówce długo , więc mamy luz w niedzielę. Pa Kochani.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz